Nie ma co, do matury zostało już tylko nieco ponad 22 dni...
A wspominam o tym tylko i wyłącznie dlatego, że sprawa ta dotyczy mnie bezpośrednio - i coraz bardziej bezpośrednio konfrontuję się z rozterkami, które mnie nękają...
Zdam ja w ogóle tę maturę?
Co będzie potem?
Jakie jest moje powołanie?
Gdzie Pan mnie posyła?
A może jakaś wakacyjna praca?
Jak jej szukać i gdzie ją znaleźć?
Nie ma co, już same te pytania mogą nieźle namieszać w głowie, a co mam powiedzieć, jeśli do przyswojenia jest jeszcze tyle wiedzy.
Oto moje myśli, które powracają; oto sprawy, które mnie niemal prześladują, ale...
kiedy przestanę wreszcie zapominać, że Bóg jest ze mną, a "jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam"?
M